rozmiar czcionki: A | A | A

Konferencja "Dialog - między ideą a praktyką"

25.04.2018 14:58

- Zarówno katolicy jak i protestanci używają tych samych pojęć, które rozumieją na swój sposób – mówił dr Tomasz Wójcik w referacie rozpoczynającym Konferencję „Dialog społeczny -między ideą a praktyką”. - Dialog nie przyniesie oczekiwanego rezultatu, dopóki nie wyjaśni się tych istotnych różnic. Każdy jest przekonany, że wie o czym mówi, a to nie jest tak do końca.

W konferencji zorganizowanej przez Wojewódzką Radę Dialogu Społecznego Województwa Dolnośląskiego z inspiracji jej obecnego przewodniczącego Kazimierza Kimso, przewodniczącego Zarządu Regionu Dolny Śląsk NSZZ Solidarność,  wzięli udział członkowie WRDS WD oraz zaproszeni goście – przedstawiciele instytucji i organizacji współpracujący
z Radą. Konferencja na temat dialogu społecznego była pierwszym dniem obchodów Międzynarodowego Dnia Wypadków przy Pracy, których tegoroczną edycją zaplanowano we Wrocławiu w dniach 25 i 26 kwietnia br.

 - Kiedy mówimy o dialogu społecznym, jesteśmy przekonani, że wiemy, o czym mówimy,
a ja ze swojej praktyki sądzę, że nie do końca wiemy – kontynuował w swoim wystąpieniu dr Wójcik, wieloletni członek Międzynarodowej Organizacji Pracy, członek Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”. – Pojęcie dialogu społecznego jest to tak powszechne w obiegu, że wydaje się, iż sens jego jest ustalony. Jeśli spojrzymy na to, co mamy dziś dostępne w literaturze dotyczące dialogu, to przywołać można choćby przykłady z Pisma Świętego. Księga Rodzaju: Bóg zwraca się do Adama: czy zjadłeś z tego drzewa, a on odpowiada: namówiła mnie niewiasta i zjadłem. Wydaje się, że mamy tu do czynienia dialogiem. Ale chyba nie, bo tu Adam ma nie do końca jasne intencje, bo chce coś ukryć, boga oszukać. Istotę swojego przewinienia chce zrzucić na kogoś innego. Inny przykład: z Księgi Samuela, gdzie jest wezwanie: Samuelu, Samuelu…, a Samuel odpowiada: Panie, bo sługa Twój słucha. Czyli zupełnie inna postawa: otwartości słuchania, szukania rzeczywistego nawiązania kontaktu.
W swoim wystąpieniu Tomasz Wójcik mówił, jak wiele jest definicji dialogu, z których jedną jest dialog jako rozmowa między osobami.  Czy wyczerpuje ona jednak znamiona tego pojęcia. Istnieje przecież dialog bez słów. - Dialog społeczny – można się domyślać - będzie jakąś formą dialogu – kontynuował dr Wójcik. - Opisy dialogu – w znakomitej większości jest pewna cecha wspólna – tak zwana dobra wola stron, czyli kontakt między osobami – wymiana myśli, wymiana informacji w duchu dobrej woli. Jeśli tak byśmy to przyjęli, to również dialog społeczny powinien zawierać tę cechę.
 W dalszej części wykładu dr Tomasz Wójcik przedstawił kształtowanie się stosunków pracy w nowożytnej Europie i rolę dialogu społecznego w tym obszarze.

Prof. Aldona Wiktorska-Święcka z Instytutu Europeistyki Uniwersytetu Wrocławskiego przedstawiła „Dialog społeczny jako instrument demokratyzacji w doświadczeniach Unii Europejskiej i wybranych państw członkowskich UE”. Mówiła m.in., iż nie ma dialogu społecznego bez demokracji, nie ma demokracji bez dialogu społecznego. - To parafraza kluczowej myśli, która towarzyszyła i towarzyszy kształtowaniu się instytucji zwanej Unią Europejską – powiedziała prof. Wiktorska-Święcka. - Dialog społeczny, negocjacje układów zbiorowych, konsultacje stanowią DNA UE. W krwioobiegu czegoś, co powstawało po II wojnie światowej na ruinach zdemontowanego, starego układu politycznego dialog miał stać się, jak oczekiwano, istotą lepszego porządku politycznego. Dialog jako zasada, jako istota wspólnot europejskich. Tak rozumiana idea wynikała z kultur politycznych państw, które tworzyły UE w latach 50-tych. Miały one zakodowaną kulturę dialogu jako element porządku politycznego. Wiedziały one, że brak dialogu prowadzi do systemów totalitarnych, do wojen. Jeżeli nie chcemy powtórzyć tych traumatycznych wydarzeń, musimy się porozumiewać
w systemie ponadnarodowym i wymiarze regionalnym. Tą nową formułą, w której oczekiwano, że zabezpieczy pokój na świecie, będzie dialog.

Kazimierz Kimso, przewodniczący Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego Województwa Dolnośląskiego podsumował działalność regionalnej struktury dialogowej na Dolnym Śląsku. Przywołała działalność Wojewódzkiej Komisji Dialogu Społecznego we Wrocławiu, z których doświadczeń czerpie dzisiejsza Wojewódzka Rada Dialogu Społecznego Województwa Dolnośląskiego. – Nie ulega żadnej wątpliwości, że ze wrds-y są sukcesorami wkds-ów – mówił przewodniczący Kimso. - Batalia o kształt dialogu rozegrała się na szczeblu centralnym. Natomiast regionalne komisje działały mimo zawieszenia udziału strony związkowej w ich pracach od czerwca 2013 roku. Zdarzały się przypadki nieformalnych spotkań.
Takie zachowania, zdaniem Kazimierza Kimso,  były przejawem konieczności prowadzenia dialogu. W czasie działalności wkds-ów, w województwie dolnośląskim odbyło się 287 spotkań, co dało II miejsce w kraju pod względem liczby odbytych posiedzeń.
Nowa ustawa o RDS i innych instytucjach dialogu społecznego zredagowana w dużej mierze przez stronę społeczną dialogu, sytuuje nową pozycję dialogu społecznego. Daje większą samodzielność regionalnych rad, większe kompetencje i możliwość korzystania z większych środków finansowych. Pozytywnym rozwiązaniem, zdaniem przewodniczącego Kimso, jest także rotacja przewodniczącego. Realizuje ona postulat uniezależnienia i odpolitycznienia dialogu społecznego na szczeblu wojewódzkim.  
- Zastanowić się wypada nad kwestią, czy dialog społeczny może być tematem rozważań
w przededniu obchodów Międzynarodowego Dnia Wypadków przy Pracy – kontynuował Kazimierz Kimso. - Dialog społeczny – pozornie odległy jest od wypadków przy pracy, ale można przyjąć, że rozwinięty - może mieć wpływ na szeroko rozumianą ochronę pracy i jest niezwykle istotnym elementem pro pracowniczym.
W dalszej części obrad członkowie Rady dyskutowali w panelu na temat wyzwań, jakie stają przed dialogiem społecznym w Polsce.
Andrzej Otręba z OPZZ mówił, że oprócz wspomnianej dobrej woli stron przy prowadzeniu dialogu potrzebne jest też zaufanie. - W Polsce nie mamy zaufania do siebie - powiedział. – I to jest wielki problem. Dialog formalnie funkcjonuje, ale skuteczny jest dopiero wtedy, gdy widać jego efekty, a u nas jest z tym różnie.
Przywołał dobre praktyki krajów skandynawskich w tej dziedzinie, gdzie strony siadając do rozmów w zakładach pracy, nie dyskutują o tym, czy są środki na podwyższenie wynagrodzeń, tylko o tym, jak wynagrodzenia zmienić, by strony były usatysfakcjonowane. - A jak jest w Polsce? U nas zawsze jest mowa, że nie ma pieniędzy i po miesiącu rozmów okazuje się jednak, że są pieniądze. Dla nich był szok. Bo jak pracodawca nie miał, to skąd nagle wziął – podsumowywał Andrzej Otręba.  
Andrzej Kalisz z Pracodawców RP zauważył, że jednym z najistotniejszych punktów zmiany ustawy to rotacyjność przewodniczących. Przez całe lata przewodniczącym Komisji był wojewoda, co miało określone negatywne skutki. - Zawsze to jest ostatni głos w dyskusji – mówił Andrzej Kalisz. – Mógł też dowolnie dobierać tematy posiedzeń. Dziś rotacyjność daje możliwość wypowiedzenia się każdej ze stron, a każda ma inne spojrzenie. To też okazja do zajmowania się większym spectrum spraw i poczucie, że każdy ma równy głos.
Andrzej Kalisz wspomniał też o mankamentach prowadzenia dialogu na szczeblu krajowym
i regionalnym, gdzie zainteresowanie pracami tego gremium jest znikome. Poruszył także kwestię reprezentatywności organizacji wchodzących w skład rad dialogu.

Franciszek Kopeć z Jeleniogórskiej Solidarności zwrócił uwagę, że dialog społeczny bez pierwiastka moralnego nie ma sensu. Nie może być też prowadzony z pozycji siły. W roku 1980, jego zdaniem, Porozumienia Sierpniowe nie wynikały z realnego porozumieniu, a chwili słabości władzy. Zawarte wówczas - nie były konsensusem, tylko potrzebą chwili, władzy, która w tamtym momencie tego potrzebowała. W następnym czasie władza postanowiła te porozumienia obalić. - Mamy takich przykładów bardzo wiele – mówił Franciszek Kopeć, - gdzie można było przypuszczać, że zawarte porozumienia będą obowiązywać, a w praktyce było inaczej. Silniejszy partner mógł je w każdej chwili obalić. Dobrym przykładem są Niemcy, gdzie zawiera się porozumienie również z udziałem rządu, wymiaru sprawiedliwości i to funkcjonuje, bo strony mają do siebie zaufanie. Decyzje podejmowane przez stronę silniejszą to nie jest dialog.
Marcin Kowalski z Konfederacji Lewiatan powiedział, że w ramach Wojewódzkiej Rady Dialogu Społecznego Województwa Dolnośląskiego udało się wypracować solidne mechanizmy współpracy. Nawiązując do potencjału organizacji wchodzących w skład Rady, zauważył, że nawet jeśli każda ze stron będzie miała coraz lepszy dostęp do finansowania, to nie zawsze przekłada się to na możliwość wpływania na instytucje państwa czy samorządu. - Obecnie większość projektów ustaw to były projekty poselskie, gdzie RDS nie miała wpływu na ich powstawanie, nie konsultowała ich – mówił. - Wszyscy partnerzy sygnalizowali, że to nie jest realny dialog, tylko fasada. Nie mamy wpływu na procesy stanowienia prawa.

- Dialog zmierza do utrzymania delikatnej równowagi sił - mówił z kolei Cezary Rutka z BCC. – Następuje wtedy, gdy ta równowaga jest naruszona. Dotyczy głównie pracownika – warunków pracy i płacy.
Nawiązał do obecnej sytuacji na rynku pracy i braku pracowników, a co za tym idzie presji płacowej. Jednakże, niekoniecznie pracownicy mają te kompetencje, których oczekują pracodawcy, by żądać wzrostu wynagrodzeń.  Podnoszenie płac w przedsiębiorstwach, jego zdaniem, na obecnym rynku pracy narażają się na utratę zysków. Przykład – 100 tys. zysków miesięcznie u jednego z przedsiębiorców zostało zminimalizowanych do kilku tysięcy miesięcznie. Przyczyna – wzrost płac. - Powstaje pytanie: czy da się podnosić płace, nie zwiększając wydajności pracy. Konstatacja: przedsiębiorca musi zapłacić. Czy to jest dialog, czy wyjście z pozycji siły – mówił Cezary Rutka.

Program Konferencji